Przedstawiciele komitetu inicjatywy obywatelskiej "Przywracamy ulgi dla studentów" skierowali we wtorek do premiera Donalda Tuska list, w którym domagają się wyjaśnienia, dlaczego Platforma Obywatelska chce odrzucić projekt ustawowego przewrócenia 49-procentowej zniżki na przejazdy dla studentów, mimo poparcia, którego udzielił premier tej inicjatywie w grudniu 2008 roku.
"Podczas najbliższego posiedzenia Sejmu poddany zostanie pod głosowanie wniosek Klubu Parlamentarnego PO o odrzucenie w pierwszym czytaniu naszej obywatelskiej inicjatywy. Prosimy Pana Premiera o zmianę decyzji KPPO, mając na względzie wcześniejsze poparcie" - apelował Mastalerek.
Do listu dołączono bilet PKP z Warszawy do Sopotu na dzień 26 czerwca. "Politycy często zapominają o swoich deklaracjach i problemach, z jakimi zmagają się obywatele. Ufamy, że przejazd drugą klasą pociągu ekspresowego przypomni Panu Premierowi obietnicę złożoną na UJ, a także uświadomi, w jakich warunkach i za jaką cenę podróżują zwykli obywatele. Bilet jest tylko w jedna stronę, bo nie przypuszczamy, aby pan premier chciał wracać w takich warunkach" - mówił Mastalerek.
Do biletu dołączono wyliczenie kosztów, jakie ponosi osoba studiująca w Warszawie dojeżdżająca do rodziny w Trójmieście. Przy założeniu, że co weekend jeździ ona do domu (podobnie jak premier Tusk), przy obowiązującej obecnie 37-procentowej uldze co tydzień wydaje na przejazdy 134 zł, miesięcznie jest to 538 zł, a rocznie - 4850 zł. Gdyby obowiązywała 49-procentowa ulga, ten sam student w ciągu roku zaoszczędziłby 850 zł.
Komitet "Przywracamy ulgi dla studentów" jest inicjatywą obywatelską i walczy o przywrócenie 49-procentowej ulgi dla uczniów i studentów na przejazdy PKP i PKS w całym kraju. Ulgę tę w roku 2001 zmniejszono do 37 proc. Pod wnioskiem o przywrócenie dawnych ulg na początku 2008 roku podpisało się ponad 130 tys. osób. Mastalerek przypomina, że w innych krajach europejskich obowiązują znaczniejsze zniżki dla studentów (Francja - 60 proc., Irlandia, Dania, Czechy - 50 proc.). Są też takie kraje, gdzie zniżki dla uczących się zniesiono całkowicie, na przykład Białoruś.
Zdaniem organizatorów akcji, brak środków, aby dojechać z domu na uczelnię, jest pierwszą blokadą edukacyjną dla wielu uczniów i studentów, szczególnie z małych miast i wsi. "Przywrócenie ulgi jest w rzeczywistości inwestycją w edukację, która w przyszłości zwróci się z nawiązką" - zapewnił Mastalerek.
Zaznaczył, że PO powinna przyjąć stanowisko przychylne wobec przywrócenia ulgi, ponieważ w dużej mierze to właśnie dzięki głosom młodych ludzi w 2007 roku partia ta wygrała wybory.(PAP)