Nowy podsekretarz stanu w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego, kierownik Zakładu Nadciśnienia Tętniczego z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, prof. dr hab. Maciej Banach rozmawiał o problemach stojących przed nauką.
Chodzi przede wszystkim o to, żeby wnioski o granty były zawsze oceniane merytorycznie i w sposób transparentny. Niezależnie od tego, o jakiego rodzaju grant aplikuje naukowiec, to problemem jest często merytoryczna wartość recenzji, a także ilość tych recenzji. Ja sam doświadczyłem tego wielokrotnie, kiedy składałem wnioski o fundusze na swoje projekty badawcze.
Recenzje są dobre, kiedy są merytoryczne i pozwalają dany pomysł badawczy poprawić lub uzupełnić. Natomiast często zdarza się, że są to recenzje niemerytoryczne, a niekiedy nawet złośliwe, bo dany recenzent zna osobę składającą wniosek i na jego opinię mają wpływ osobiste antagonizmy. Takich sytuacji być nie powinno.
Recenzje muszą być bardziej transparentne, to jedyny sposób unikania takich zagrożeń. Np. jednym z pomysłów jest powszechne udostępnienie pełnej listy recenzentów. Inny mechanizm, który funkcjonuje w niektórych czasopismach naukowych, polega na tym, że dany recenzent podpisuje recenzję swoim nazwiskiem.
Ważne jest też, żeby było więcej możliwości pozyskania pieniędzy z Unii Europejskiej, czyli żeby powiedzieć naukowcom w Polsce jak te pieniądze zdobyć i pomóc w przygotowywaniu aplikacji o środki europejskie.
Celem jest to, żeby te pieniądze były na pewno bardziej dostępne, a może żeby tych pieniędzy na naukę było więcej.
Ważną sprawą jest też ocena jakości czasopism naukowych. Obecnie w bardzo niewielkim stopniu oddaje ona jakość czasopisma naukowego. Polskie czasopisma, które nie posiadają wskaźnika Impact Factor podzielone są na cztery kategorie punktowe. Za opublikowanie w nich artykułu dostaje się jeden, dwa, sześć lub dziewięć punktów. To niewystarczający podział, który powoduje, że w jednej grupie znajdują się czasopisma bardzo odbiegające jakością. Ponadto konieczne jest wyszczególnienie na podstawie jakich elementów dokonywana jest ocena czasopisma, żeby jego wydawcy wiedzieli co mogliby poprawić. Nie można też wrzucać wszystkich czasopism do jednego worka. Inaczej ocenia się wartość czasopisma w dziedzinie medycyny, inaczej humanistycznego czy matematycznego.
To ma z kolei kolosalne znaczenie dla oceny osiągnięć poszczególnych naukowców i placówek badawczych, które w tych czasopismach publikują swoje wyniki badań, a od tego zależy przyznawanie stopni i tytułów naukowych oraz rozdział funduszy.
Wiele problemów mają też młodzi naukowcy. Często trudno im zdobyć etat, a za pieniądze, które młody człowiek zarabia za swoją pracę naukową, nie da się wyżyć, zwłaszcza, że w tym czasie zakłada on często rodzinę. W związku z tym naukowiec dorabia na różne sposoby i nie może się skupić na pracy naukowej.
Osobny problem to system feudalny, funkcjonujący w naszej nauce. Zdarzają się sytuacje, które są nie do przyjęcia, czyli że młody człowiek robi badanie i jest jego głównym autorem, a okazuje się, że w publikacji już tak nie jest. Bywa, że osoby postronne są dopisywane jako autorzy publikacji lub szefowie przejmują dobre pomysły młodszych kolegów lub po prostu je tłumią. Tych problemów jest bardzo dużo.
Na szczęście już teraz zauważamy w swoim środowisku wiele zmian na lepsze. Młodzi ludzie coraz więcej osiągają i mogą osiągać. Myślę, że wszystko zmierza ku dobremu, a jeśli jeszcze jakieś zmiany udałoby się wprowadzić to sytuacja na pewno uległaby poprawie.
Wiem, że zmiany, może nie radykalne, ale istotne, zawsze napotykają na duży opór różnych środowisk. Mam 33 lata i często spotykam się z tym, że mój wiek jest dla wielu starszych kolegów problemem. Ale zrobiłem habilitację w wieku 30 lat i mam już jakieś doświadczenie w próbach +przebicia tego muru+. Mam także nadzieję, że uda mi się zarazić wiele osób moimi pomysłami, wielu już mi się udało, i wiem, że mogę liczyć na ich pomoc. Poza tym mam zwyczaj dyskutować i przedstawiać merytoryczne argumenty, a to daje najlepszy efekt".
PAP - Nauka w Polsce