Czesne na studia, zabawa, przyjaźnie
Oriflame wkroczyło do mojego życia dokładnie dwa lata temu. Byłam wtedy ciekawą życia nastolatką, uczennicą drugiej klasy liceum i kompletnie nie wiedziałam nic o swoim przyszłym życiu.
Miałam „jakieś” plany, chciałam być „kimś”, robić „coś” i pracować „gdzieś”. Próbowałam wszystkiego, co wpadło mi w ręce żeby przypadkiem czegoś bezmyślnie nie stracić. Jedyną rzeczą, którą tak naprawdę wiedziałam to, to, że nie wyobrażam sobie życia bez wakacji i dni wolnych, które tak często pojawiały się w trakcie trwania roku szkolnego. Praca i marne parę dni urlopu straszyły mnie od zawsze. Jestem okropnym leniuchem! Rozważałam studia pedagogiczne – wtedy przecież też będę miała wolny okres letni. A poza tym zawsze miałam wielki zapał do chłonięcia wiedzy i przekazywania jej innym. Czemu nie? Wreszcie, gdy pogodziłam się ze swoim losem, zadecydowałam, że pracować w szkole nie będę i wybrałam inny kierunek studiów – wprost wymarzony i dla mnie idealny. Jednak studia zaoczne. Niestety, wakacji nie będzie, szkołę trzeba opłacać.
Traf chciał, że pewnego dnia na popularnym portalu społecznościowym dostałam wiadomość od swojej przyjaciółki z dzieciństwa, z którą totalnie straciłam kontakt. Pisała o Oriflame. Zaproponowała mi spotkanie, a ze względu na to, że tak dawno się nie widziałyśmy i miło byłoby się wreszcie zobaczyć, od razu ustaliłyśmy termin.
Trwało to zaledwie godzinkę, trochę poplotkowałyśmy, a później opowiedziała mi o tym, czym ona zajmuje się w Oriflame i jakie ma z tego korzyści. Najbardziej zainteresowała mnie opcja, że w każdej chwili mogę zrezygnować z zajęcia bycia konsultantką, a także to, że nie jestem do niczego zobowiązana – robię to co chcę i tyle ile sama chcę. A możliwości zarobkowe są nieograniczone. Zostałam zaproszona na spotkanie kosmetyczne za parę dni, na które sama zabrałam dwie koleżanki. Poznałam wtedy moją panią Dyrektor… i tak się zaczęło.
Dziś, po dwóch pięknych latach jestem Managerem w Klubie Oriflame i szczęśliwą studentką Kulturoznawstwa. Mam mnóstwo czasu dla siebie i wspaniały zespół konsultantek, osób takich jak ja – młodych, pełnych życia, z marzeniami, chcących osiągnąć to „coś” w przyszłości. Ja już wiem czego chcę, one jeszcze niekoniecznie, ale każdego dnia staram się otwierać im oczy na piętrzące się przed nimi perspektywy, które wystarczy wziąć w swoje ręce i tylko się nimi należycie zaopiekować. Zbawienny stał się dla mnie ostatnio bardzo dziś popularny Facebook, na którym codziennie, bez wychodzenia z domu wykonuję swoją pracę. I to z jakimi wynikami! Tak, to jest możliwe. Jednak największą satysfakcję sprawiają mi spotkania kosmetyczne, które organizujemy wraz z moją grupą. Razem uczymy się o kosmetykach, pielęgnacji, robimy makijaże, jeździmy na szkolenia i ciągle świetnie się razem bawimy. Od czasu do czasu wprowadzamy w życie takie akcje jak sesja fotograficzna dla konsultantek czy też paintball. To wprost niewiarygodne jak przyjemna może być praca!
Mam marzenia. Jest ich wiele. Chciałabym mieć piękny dom tutaj, w Polsce i w Hiszpanii, gdzie będę wyjeżdżała na zimowe miesiące, by zawsze cieszyć się słońcem. Niemożliwe? Skądże. Może nie jutro i nie za miesiąc, ale za parę lat zrobię to, bo tego chcę. I to umożliwi mi firma, z którą współpracuję. Nic i nikt mnie przed tym nie powstrzyma! Każde nasze marzenie czeka na spełnienie, wystarczy po prostu pozwolić mu się ziścić.
ostatnia zmiana: 2011-05-27