Nowy program "Erasmus dla Wszystkich" został zaproponowany przez Komisję Europejską. Jego celem ma być przede wszystkim dofinansowanie międzyuczelnianej wymiany studentów, uczniów, nauczycieli i młodych pracowników w UE, a także z krajami spoza UE. Przeznaczono na to blisko 19 mld euro.
Proponowany budżet to o około 70 proc. więcej niż w latach 2007-2013. Co zatem jest tak ostro krytykowane przez studentów? Zwiększenie środków na program wcale nie oznacza większej mobilności studentów, bo "KE nie zaproponowała zwiększenia grantów przyznawanych na wymiany". "Nie wydaje nam się, żeby całkowita pula środków proponowana przez KE pozwoliła osiągnąć cele mobilności, które UE wyznaczyła sobie sama" - oświadczył w komunikacie przewodniczący ESU Allan Pall.
Granty obecnie przyznawane przez UE w ramach
wymian studenckich nie wystarczają, żeby w pełni pokryć koszty
mieszkania i studiowania za granicą: większość studentów dopłaca więc do
wyjazdu znaczne sumy z własnej kieszeni. Biedniejszych studentów po prostu na to
nie stać. Nie jeżdżą zatem na Erasmusa ludzie, którzy chętnie wzięliby udział w tej wymianie studenckiej.
ESU krytykuje też proponowany przez KE, we współpracy z Europejskim Bankiem Inwestycyjnym, nowy system gwarancji kredytów dla studentów studiów magisterskich. Według KE system ma ułatwić studentom zaciąganie kredytów na opłacenie studiów za granicą. KE zamierza przeznaczyć na ten cel 881 mln euro, co zgodnie z jej wyliczeniami umożliwi wyjazd na studia za granicę 330 tys. studentów.
"Boimy się, że istnieje duże ryzyko, że kredyty okażą się bardzo drogie, szczególnie dla studentów pochodzących z biedniejszych środowisk" - ocenił Pall. Organizacja obawia się ponadto, że ten sposób dofinansowania studentów zastąpi dotychczas przyznawane przez UE granty.PAP