Sesja to dla wielu studentów czas próby, w którym presja bywa większa niż na niejednym etapie późniejszej kariery zawodowej. Nocne maratony nad notatkami, hektolitry kawy i poczucie, że wiedza, którą jeszcze wczoraj mieliśmy w głowie, nagle ulatnia się jak para. Wielu studentów przyznaje, że nie stresuje się samym egzaminem, ale paraliżem, który towarzyszy mu tuż przed wejściem na salę. Dlaczego tak się dzieje i jak można ten stres oswoić, zamiast pozwolić mu przejąć kontrolę?
Stres egzaminacyjny nie pojawia się w dniu testu. Narasta stopniowo, czasem wiele tygodni wcześniej. Na forach studenckich można przeczytać wypowiedzi w stylu: „przez ostatnie trzy dni nie mogłam zasnąć, tylko przewracałam się z boku na bok i myślałam o tym, jak zawalę egzamin”. Inni piszą: „w momencie, gdy dostaję kartkę z pytaniami, w głowie robi się pustka – jakby ktoś wymazał wszystko, czego się uczyłem”.
To doświadczenie jest tak powszechne, że badania psychologiczne traktują je jako odrębną kategorię stresu – stres egzaminacyjny. Składa się na niego zarówno lęk przed oceną i porażką, jak i fizyczne objawy: przyspieszone bicie serca, pocenie dłoni, napięcie mięśni. Najmocniej dotyka studentów pierwszych lat, którzy nie mają jeszcze doświadczenia w radzeniu sobie z presją.
Dobrą wiadomością jest to, że coraz łatwiej można uzyskać wsparcie – psycholodzy online pomagają studentom oswajać stres, odzyskiwać wewnętrzny spokój i budować większą pewność siebie przed egzaminami.
Nadmierny stres nie kończy się na chwilowej tremie. Niesie ze sobą realne konsekwencje, które wpływają na naukę i życie codzienne:
Zakłócona koncentracja i pamięć – przy wysokim poziomie
lęku mózg skupia się na zagrożeniu, a nie na zapamiętywaniu
materiału. Efekt? Nawet po wielu godzinach nauki, na egzaminie
pamiętamy tylko fragmenty.
Bezsenność – wielu studentów opisuje, że zamiast spać,
przewracają się w łóżku i analizują w głowie wszystkie
możliwe scenariusze. Brak snu dodatkowo pogarsza pamięć i
zdolność skupienia.
Poczucie winy i wstydu – gdy coś pójdzie nie tak, pojawia
się myśl: „miałem tyle czasu, a znowu zawaliłem”. Zawód
miesza się z przekonaniem, że „może się do tego nie nadaję”.
Błędne koło stresu – im większe napięcie, tym trudniej
się skupić. Im gorzej idzie nauka, tym bardziej narasta stres.
Koło zamyka się w punkcie, w którym sam egzamin jest tylko
zwieńczeniem długiej spirali frustracji.
Długofalowe skutki – chroniczny stres akademicki może
prowadzić do wypalenia, problemów ze zdrowiem psychicznym, a u
części studentów nawet do porzucenia studiów.
Nie chodzi więc tylko o „zdany czy niezdany egzamin”. Stres tego typu odbiera radość ze studiowania i bywa początkiem poważniejszych kryzysów. U niektórych studentów narastające napięcie objawia się silnymi reakcjami fizycznymi – kołataniem serca, dusznością czy poczuciem paraliżu. To doświadczenia bardzo podobne do ataku paniki (więcej w artykule „Atak paniki — co to jest? Jak przebiega? Jak sobie z nim poradzić?” przyp. red.).
Dlaczego jedni radzą sobie z presją lepiej, a inni gorzej? Psychologowie wskazują kilka kluczowych czynników:
Presja społeczna – w wielu środowiskach akademickich
liczą się nie tylko wyniki, ale też porównywanie się z innymi.
Studenci przyznają, że bardziej boją się kompromitacji przed
grupą niż samego egzaminu.
Perfekcjonizm – ci, którzy chcą mieć zawsze piątki,
szczególnie mocno odczuwają stres. Każde potknięcie odbierają
jak osobistą porażkę.
Brak doświadczenia – szczególnie u osób na pierwszym
roku studiów brak wcześniejszych strategii radzenia sobie
powoduje, że każde zaliczenie urasta do rangi życiowego
sprawdzianu.
Wiele stresorów naraz – studenci nie żyją w próżni.
Sesja to często moment, w którym kumuluje się presja pracy
dorywczej, problemów finansowych i osobistych.
Brak wsparcia – część studentów przyznaje, że nie ma z
kim porozmawiać o swoich obawach. Samotne zmaganie się ze stresem
tylko go potęguje.
Choć stresu nie da się całkowicie wyeliminować, można nauczyć się nim zarządzać. Najlepiej działa połączenie codziennych mikrostrategii i świadomych działań na kilka dni przed egzaminem:
Planowanie w małych krokach – rozbijanie materiału na
mniejsze porcje sprawia, że nauka przestaje być przytłaczająca.
Techniki oddechowe i relaksacyjne – kilka minut świadomego,
głębokiego oddechu potrafi obniżyć napięcie fizyczne.
Uważność (mindfulness) – proste ćwiczenia skupienia
uwagi, jak obserwacja własnego oddechu czy krótkie medytacje,
pomagają „wyjść” z lawiny katastroficznych myśli.
Zdrowy sen – nawet 5 dodatkowych godzin nauki nie
zrekompensuje jednej nieprzespanej nocy. To sen konsoliduje pamięć
i reguluje emocje.
Wsparcie innych – wspólna nauka, rozmowa z kolegą, a
czasem zwykłe powiedzenie „też się boję” potrafią obniżyć
napięcie.
Jeśli jednak stres staje się paraliżujący – prowadzi do unikania egzaminów, silnych objawów fizycznych czy poczucia, że „nie dam rady” – warto skorzystać z profesjonalnego wsparcia. Rozmowa z psychologiem lub psychoterapeutą pozwala zrozumieć źródła lęku i wypracować strategie, które sprawdzą się nie tylko na studiach, ale i w dalszym życiu. Takie wsparcie oferuje Psycholink, gdzie studenci mają dostęp do konsultacji online z doświadczonymi specjalistami.
Studenci, którzy oswajają stres, zauważają, że egzaminy nie stają się nagle łatwe, ale stają się możliwe do przejścia. Zamiast pustki w głowie pojawia się skupienie, zamiast paraliżu – energia do działania. Zyskują nie tylko lepsze wyniki, ale też większą odporność psychiczną, która będzie im towarzyszyć w pracy zawodowej czy w codziennych wyzwaniach.
Warto pamiętać: egzamin trwa godzinę, może dwie. Umiejętność radzenia sobie z emocjami – całe życie.