„Męczy mnie pytanie, czy jest jakiś zawód po socjologii? Oczywiście, że jest zawód, i to całkiem spory”. Takie żartobliwe memy, możemy znaleźć w sieci, jak w lesie grzyby po deszczu. Czy słusznie? Co sprawia, że obraz tej silnie ugruntowanej nauki poza jej kręgami często bywa przedstawiany z przymrużeniem oka?
Swego czasu podczas jednej z wizyt kontrolnych, lekarz zapytał mnie co studiuję. Z racji tego, że prawie każdy gdy już usłyszy odpowiedź, jest niezmiernie ciekawy, o co w tej dyscyplinie w ogóle chodzi i czy po tym można znaleźć pracę. Gdy usłyszał moją odpowiedź - najpierw ironicznie się uśmiechnął, a potem wypowiedział magiczne słowa: A z czym to się je? Jak mawiała kiedyś moja nauczycielka geografii, gdy sprawdzian nie poszedł nam za dobrze: Płetwy opadają.
Zauważyłam pewną specyfikę i tendencje. Podczas rozmów z osobami bez wyższego wykształcenia pojawia się teza "o to ciekawe, ale trudne!". Z kolei podczas rozmów z osobami wykształconymi, reprezentującymi inne dyscypliny, najpierw pojawia się lekki uśmiech, żeby później skwitować to w kategoriach bezrobocia. Szalenie ciekawi mnie z czego to wynika. Czy rzeczywiście z niewiedzy czy z czystej ignorancji?
Jedno jest pewne. Grupą, która ma racje, jest grupa bez wyższego wykształcenia. Ale aby nie ulec generalizacji, zaznaczam, że jest to moje subiektywne, osobiste spostrzeżenie, niepodparte badaniami. Mimo wszystko to właśnie oni dostrzegają trud zawodu socjologa ponieważ wiedzą, że społeczeństwo nigdy nie śpi. Działa 24h na dobę 7 dni w tygodniu . Żeby naprawdę dobrze się orientować trzeba mieć oczy dookoła głowy i stale nadążać. Nie tylko świetnie znać przeszłość, doświadczać teraźniejszości i widzieć na horyzoncie przyszłość, ale móc ją przewidywać. Niektórym niezorientowanym niedowiarkom wydaje się, że My przyszli socjologowie, studiujemy bezrobocie. Nic z tych rzeczy. Wystarczy spojrzeć na najnowsze badania, które pokazują ogólny ranking zawodów, które narażone są na największe bezrobocie. Z danych Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej wynika, że to właśnie sprzedawca, kucharz i robotnik gospodarczy znajduje się w czołówce zawodów o największej liczbie bezrobotnych. Jak widać socjolog na tej liście nie widnieje. Co więcej, mało prawdopodobne, że na takiej liście się znajdzie ponieważ tendencje jakie się notuje, wskazują, że są to te same profesje, zmienia się tylko ich pozycja w rankingu. Na jednej z uczelnianych lekcji, wykładowca powiedział kiedyś: "To nieprawda, że dla socjologów nie ma pracy. Praca jest, ale dla tych dobrych i bardzo dobrych, tu nie ma miejsca na przeciętność". Słowa te idealnie oddają cały sens zestawienia socjologia - praca. Wiele osób, które decyduje się na tego typu studia, nie do końca zdaje sobie z tego sprawę, że łatwo nie jest i mimo wszystko książki czasem trzeba otworzyć. Bez rozwijania swojego warsztatu, dociekania i zwykłego ludzkiego starania się, ciężko wkroczyć na rynek pracy. Osoby, które studiują coś co nie jest dla nich, coś co ich nie pasjonuje obniżają reputację i prestiż konkretnym dziedzinom nauk. Bez zaangażowania, chęci i samorozwoju kończą podając jedzenie w restauracjach szybkiej obsługi. I nie wynika to z faktu, że po danym kierunku nie ma pracy, ale z faktu, że nie zrobili nic podczas studiów aby być kimś więcej niż niezorientowanym, przeciętnym studentem. A z uczelnianych opowieści, zdarzają się tacy, którzy kończąc studia nie są w stanie wymienić jednego, żyjącego socjologa. Nie da się być wystarczająco dobrym, nie wkładając w to ciężkiej pracy. To tak jakby student medycyny robił tylko obowiązkowe totalne minimum uzyskując wyniki w granicach trójki. Konsekwencja "aby zdać" okazuje się bezlitosna. Lekarz nie dostanie do ręki skalpela, a socjolog nie będzie traktowany poważnie. I gwarantem jest, że po "aby zaliczyć" każdy z nich będzie podawał powiększony zestaw. Wydaje mi się też, że są to niestety wyuczone nawyki z wcześniejszych edukacyjnych lat. Gdy ktoś nigdy nie był dobry z fizyki czy matematyki i nie chciał zagłębiać się w temat, bo chciał tylko zdać, ma prawo nie wiedzieć w późniejszych latach, jak liczyło się deltę. I jest to całkiem zrozumiałe, jeśli nie wiąże swojej przyszłości z naukami ścisłymi. Czasem taki zły nawyk i to mimo, że coś nas w miarę interesuje powielamy jako studenci. Nie wyobrażam sobie przyszłego socjologa, który na przedmiocie z metodologii technik i badań społecznych mówiąc kolokwialnie "zlewał temat", po studiach chciałby pracować w agencji badawczej. Czy dostanie tam pracę? Wątpię. Czy będzie mówił, że to przez to, że po socjologii nie ma pracy? Jak najbardziej.
Mówi się, że studia uczą tylko teorii, a na rynku pracy, gdy potrzebna jest praktyka, młody człowiek rozkłada ręce. Nie do końca tak jest. Jak mawiał Kurt Lewin "Nie ma nic bardziej praktycznego, niż dobra teoria." Ale żeby móc przełożyć teorię na praktykę, trzeba ją najpierw dogłębnie poznać. Swoista interdyscyplinarność socjologii nie wynika z tego, że socjologia jest o wszystkim i o niczym. Tam gdzie są ludzie, tam zawsze będą nauki społeczne. Jest to niezmiernie fascynujący kierunek ponieważ jest od ludzi dla ludzi i wśród ludzi. Dlatego wyróżnić możemy: socjologię miasta, socjologię pracy, socjologię zdrowia, socjologię komunikacji, socjologię kultury i wiele wiele innych. Socjologia jest dla wszystkich, tych którym nie wystarcza podstawowa definicja z lekcji wosu, definiująca przedmiot badań, czyli społeczeństwo jako zbiorowość ludzi zamieszkujących określone terytorium. Definicja ta jest znaczącym uproszczeniem, które możemy rozwinąć studiując właśnie kierunki społeczne.
"A z czym to się je", czyli na czym socjologia polega i co po niej można zawodowo robić - odpowiedź, że pracować w instytutach badawczych, firmach marketingowych, organizacjach pozarządowych będzie tylko początkiem, długiej listy sporych możliwości. Aby jeszcze lepiej poznać specyfikę zawodu, warto by podjąć studia z zakresu nauk społecznych. Co więcej dowiemy się nie tylko jak ta potrawa wygląda, ale poznamy wszystko od kuchni.
Autorka: Karolina Obrębska - studentka socjologii w Akademii Pedagogiki Specjalnej.
Projekt realizowany przez Akademię Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie, najstarszą, publiczną uczelnię pedagogiczną w Polsce, kształcącą na kierunkach: pedagogika, pedagogika specjalna, psychologia, socjologia, edukacja artystyczna oraz praca socjalna. Więcej na stronie: www.aps.edu.pl
Partner projektu
The New Answer
Facebook: https://www.facebook.com/absolutnieuzytecznenaukispoleczne
YouTube: https://www.youtube.com/channel/UCVD6heRTN5vpYE7QyjxN74g