OECD: Uczelniom w Polsce brakuje strategii.
Uczelnie w Polsce są nadmiernie skupione na edukacji, a za mało na badaniach naukowych, brak im odpowiedniego finansowania i strategii rozwoju - krytykują autorzy raportu OECD. Opublikowany w ubiegłym roku raport OECD (Międzynarodowej Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju), poświęcony polskim uczelniom, omawiano na debacie poświęconej reformie szkolnictwa wyższego, zorganizowanej w Sejmie.
Chociaż autorzy raportu dostrzegają zalety polskiego systemu
kształcenia na poziomie wyższym, takie jak autonomia uczelni czy
system kontroli jakości nauczania, wytykają też wiele wad. Przede
wszystkim zauważają brak spójnej strategii rozwoju szkolnictwa
wyższego. Oferta kształcenia, ich zdaniem, nie dostosowuje się do
potrzeb rynku pracy. Ani władze lokalne, ani centralne nie
współpracują z uczelniami przy tworzeniu oferty edukacyjnej,
odpowiadającej na faktyczne zapotrzebowanie społeczeństwa. Jest to widocznym problemem, ich zdaniem, zwłaszcza na studiach zawodowych (licencjackich) np. w wyższych szkołach zawodowych.
Jednym z zarzutów, o jakich piszą eksperci OECD, jest powolne
tempo zmian, przez co szkolnictwo wyższe w naszym kraju nie
potrafi dostosować się do zmieniających się warunków gospodarczych oraz nie jest gotowe do konkurencji na wspólnym - europejskim rynku usług edukacyjnych. Jak powiedziała dr hab. Ewa Chmielecka ze Szkoły Głównej Handlowej, raport zawiera trudne do przełknięcia gorzkie pigułki dla polskiego środowiska akademickiego.
"Cytat, który wyjęłam z tego raportu jest bardzo gorzki (...),
ale jest niestety słuszny. Raport powiada, że proces zmian
systemowych dokonuje się w wielu szkołach wyższych i na znacznej liczbie kierunków studiów dość powoli, towarzyszy mu ignorancja i opór. To jest gorzkie i w wielu miejscach tego raportu znajdziemy bardzo krytyczne uwagi tego typu. Ale warto te pigułki przełykać, bo one uzdrawiają" - oceniła Chmielecka.
Według dr hab. Małgorzaty Dąbrowy-Szefler, raport wskazuje, że w
Polsce wciąż nakłady na uczelnie są traktowane jak strata pieniędzy dla budżetu a powinny być traktowane jak inwestycja w
dobrobyt państwa. To sprawia, że szkolnictwo wyższe, które o
finansowanie budżetowe musi konkurować z innymi dziedzinami,
cierpi stale na syndrom "krótkiej kołdry". Eksperci OECD sugerują,
że finansowanie uczelni musi wzrosnąć oraz, że musi się zmienić
system odpłatności za kształcenie.Jak podkreśliła kwestor Uniwersytet Jagiellońskiego, dr Maria Hulicka, zmian wymaga też algorytm, na podstawie którego rozdzielane są środki budżetowe między poszczególne uczelnie. Więcej pieniędzy, jej zdaniem, powinny otrzymywać te szkoły, które prowadzą najwięcej badań naukowych, współpracują z przedsiębiorcami i kształcą studentów w najważniejszych dla gospodarki dziedzinach. "Polskie szkolnictwo wyższe i nauka nie są w stanie konkurować z najlepszymi uczelniami na świecie we wszystkich dziedzinach. Należy wybrać, i szczególnie wspierać, te obszary badawcze i te dziedziny kształcenia, które mogą dać nam przewagę, na przykład inżynieria materiałowa, nanotechnologia, telekomunikacja, informatyka, biotechnologia. Aby osiągnąć najlepsze efekty, środki muszą być skoncentrowane w tych uczelniach, które są w stanie dokonać jak najszybszego zwrotu zainwestowanych środków w postaci wysokiej jakości kształcenia, efektów prac naukowo-badawczych i nowych technologii" - wyjaśniła Hulicka. (PAP)
ostatnia aktualizacja: 2008-04-02