Naukowcy muszą walczyć o finansowanie badań
Naukowcy muszą nauczyć się walczyć o pieniądze na badania, nie tylko o te z budżetu państwa ale też z funduszy międzynarodowych - mówiła we wtorek minister nauki Barbara Kudrycka podczas spotkania z naukowcami w Warszawie.
Na spotkaniu omawiany był projekt reformy szkolnictwa wyższego i
nauki. Uczestnicy zwracali uwagę na niewystarczające finansowanie
nauki w Polsce, pytali o pomysł zniesienia habilitacji i robienia
doktoratu bezpośrednio po studiach licencjackich.
Odnosząc się do finansowania, Kudrycka zapewniła, że środki na
naukę i szkolnictwo wyższe będą w kolejnych latach rosły o 0,15
proc. PKB rocznie (co roku ok. 2 mld zł) i łącznie do 2013 r.
wzrosną o 10 mld zł. Przypomniała, że w funduszach strukturalnych
UE zagwarantowane jest na lata 2007-2013 ponad 4 mld euro. Ważnym
źródłem funduszy są, jak dodała, międzynarodowe programy takie jak
7 Program Ramowy UE, w którym o granty instytucje naukowe ubiegają
się bezpośrednio, a nie przez rządy krajów członkowskich jako to
ma miejscy w przypadku funduszy strukturalnych.
Na tej zasadzie,
jak powiedziała, fundusze na naukę rozdziela też m.in. Europejska
Rada Badań (ERC - European Research Council) i program współpracy
Unii Europejskiej i Azji.
"Największym naszym problemem jest teraz to, żeby skonsumować te
środki" - powiedziała. Przy czym, jak podkreśliła Kudrycka,
polskie instytucje nie radzą sobie z ubieganiem się o te środki. W
ubiegłorocznym programie dla młodych naukowców organizowanym przez
ERC żaden Polak nie dostał grantu. Źle ocenione zostały też
wnioski złożone w konkursie o granty do tej instytucji przez
bardziej doświadczone zespoły badawcze. Kudrycka przytoczyła
przykładową ocenę.
"Proponowane badania są mało ambitne, nie mają przełomowego
charakteru, nie sięgają poza zastany stan rzeczy, nie otwierają
nowych horyzontów, nie proponują niekonwencjonalnych rozwiązań.
(...) Praca ma charakter aplikacyjny, nie zawiera badań naukowych"
- cytowała minister.
"Być może my, jako starsi nauczyciele akademiccy stawiamy przed
naszymi podopiecznymi, młodymi naukowcami zbyt mało ambitne cele" -
oceniła.
Kudrycką pytano też o płace na uczelniach. Zabierający głos
uczestnicy debaty tłumaczyli, że np. doktoranci, zamiast prowadzić
badania do swojej pracy doktorskiej, dorabiają, bo stypendium
wynosi nieco ponad tysiąc złotych miesięcznie za co nie mogą oni
utrzymać siebie i swoich rodzin. Zwracano też uwagę na niskie
płace pracowników uczelni, nie tylko pracowników naukowych i
dydaktycznych, ale też np. bibliotekarzy.
"W pełni zgadzam się z tym, że źle są dofinansowywani doktoranci
i bardzo niskie są płace doktorów oraz pracowników uczelni takich
jak bibliotekarze. Będziemy szukali rozwiązań pozwalających na
zwiększenie tych uposażeń" - obiecywała minister.
Kudrycka wyjaśniała także wątpliwości wokół doktoratów i
habilitacji. Potwierdziła, że reforma zakłada likwidację stopnia
doktora habilitowanego i zastąpienie go certyfikatem uprawniającym
doktorów do bycia samodzielnymi pracownikami naukowymi i
promotorami przewodów doktorskich.
O doktoratach po licencjacie powiedziała, że będą to jedynie
granty badawcze, przyznawane na zasadzie konkursu osobom z
dyplomem licencjackim, które dzięki temu mogłyby prowadzić pracę
naukową jeszcze przed uzyskaniem dyplomu magisterskiego. W ten
sposób student zbierałby materiał do doktoratu a w międzyczasie
czasie bronił pracy magisterskiej.
"Takie granty uzyskiwaliby najzdolniejsi studenci. Według naszych
szacunków dotyczyłoby to nie więcej niż 100 osób w całym kraju" -
tłumaczyła.
W czwartkowej debacie, zorganizowanej przez Uniwersytet
Warszawski, brali udział głównie pracownicy UW. Wśród nich była
rektor UW Katarzyna Chałasińska-Macukow. Obecni byli m.in. prezes
Polskiej Akademii Nauk Michał Kleiber, rektor Szkoły Głównej
Gospodarstwa Wiejskiego, wiceprzewodniczący KRASP Tomasz Borecki,
rektor Politechniki Warszawskiej Włodzimierz Kurnik. (PAP)
ostatnia aktualizacja: 2008-05-20