Kudrycka: najpierw reforma instytutów naukowych, a uczelni - w 2009 r.
W tym roku powstaną projekty ustaw zmieniających zasady finansowania badań i instytutów naukowych. Reforma szkolnictwa wyższego i modelu kariery akademickiej przesunie się na rok następny - poinformowała minister nauki Barbara Kudrycka.
Minister powiedziała na spotkaniu z dziennikarzami w
Warszawie, że pod koniec tego roku planowane jest przyjęcie przez
rząd projektów nowelizacji ustawy o Polskiej Akademii Nauk, ustawy
o zasadach finansowania badań naukowych, ustawy o jednostkach
badawczo-rozwojowych, oraz ustawy o Narodowym Centrum Badań
i Rozwoju. Powstać ma też projekt ustawy powołującej
Narodowe Centrum Nauki.
Wszystkie te zmiany mają prowadzić
do ograniczenia finansowania statutowego instytutów badawczych w
zamian za większe pieniądze na badania, rozdzielane w ramach
organizowanych przez NCBR i NCN konkursów o granty.
Jak powiedziała Kudrycka, środowisko naukowe godzi się na zmiany
w systemie finansowania badań. "Przewodniczący Rady Głównej
Jednostek Badawczo-Rozwojowych wchodzi w skład zespołu
opracowującego zmiany ustawy o JBR i projekt założeń naszych
reform. Środowisko ma pełną świadomość konieczności zmian.
Bazujemy na projektach przygotowanych właśnie przez to środowisko.
Nikt nie ma wątpliwości, że JBR oraz jednostki naukowe Polskiej
Akademii Nauk powinny utrzymywać się z funduszy na projekty
badawcze" - tłumaczyła.
Natomiast przygotowanie reformy uczelni, czyli nowelizacji ustawy
- prawo o szkolnictwie wyższym potrwa.
Pod koniec tego roku
zostaną przygotowane jedynie założenia tej nowelizacji,
uwzględniające zmianę sposobu finansowania szkół wyższych i
zarządzania nimi. Najwcześniej zmiany te mogłyby, zdaniem
Kudryckiej, wejść w życie od początku roku akademickiego 2009/2010.
Podobnie będzie ze zmianą modelu kariery akademickiej, czyli
zniesieniem habilitacji. W czwartym kwartale br. powstaną
założenia do nowelizacji ustawy o stopniach i tytule naukowym. Do
tego czasu eksperci mają pracować nad kryteriami oceny dorobku
naukowego.
Kudrycka spotkała się z przedstawicielami Polskiego
Forum Obywatelskiego, którzy zaprezentowali jej raport "Jaka
reforma nauki i szkół wyższych", zawierający diagnozę stanu nauki
i uczelni w Polsce, a także propozycje naprawy istniejącego stanu
rzeczy, wypracowane na majowym III Kongresie Obywatelskim w
Warszawie.
Jak powiedziała Kudrycka, raport zawiera kilka cennych wniosków.
"W raporcie zawarte są (...) ważne elementy. Jeden to taki, że
samo środowisko akademickie nie jest w stanie przeprowadzić
reformy, drugi to obserwacja, że potrzebna jest zmiana zarządzania
szkolnictwem wyższym i to nawet większa niż proponujemy" -
powiedziała Kudrycka.
Jak wyjaśniła, niektórzy naukowcy i wykładowcy obawiają się
proponowanych przez rząd zmian, np. zniesienia habilitacji,
ponieważ mogłoby to pogorszyć ich indywidualną sytuację zawodową.
Jednak, jej zdaniem, nie mają się czego obawiać, bo zmiany idą
głównie w kierunku likwidacji obowiązku pisania rozprawy i
przeprowadzania kolokwium habilitacyjnego, co ma przyspieszyć i
odformalizować proces uzyskiwania statusu samodzielnego pracownika
naukowego.
"Myślę, że zniesienie habilitacji budzi taki opór, gdyż
do środowiska akademickiego nie dotarła pełna informacja" - uważa
Kudrycka.
Według redaktora raportu, prof. Andrzeja Jajszczyka z Katedry
Telekomunikacji Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, prawdziwa
reforma wymagać będzie jednak wyeliminowania z życia akademickiego
części pracowników, którzy obniżają poziom uczelni zamiast go
podwyższać.
"To się po angielsku określa +dead wood+. Chodzi o to, że jest
wiele pięknych drzew w lesie, ale bardzo dużo jest też drewna
spróchniałego. Niestety w wielu polskich uczelniach jest tak, że
niezależnie od świetnych uczonych o światowej sławie, system
pozwala na funkcjonowaniem ludzi, którzy od wielu lat nie zajmują
się już nauką, a często nawet prowadzą kiepską dydaktykę. Po
prostu nie ma mechanizmu, który pozwalałby ich wyeliminować" -
powiedział Jajszczyk.
To właśnie, jak tłumaczył, jest jedną z głównych przyczyn dla
których najlepsze polskie uniwersytety zajmują tak odległe miejsca
w światowych rankingach szkół wyższych. "W dodatku przed naszymi
czołowymi uczelniami jest wiele uczelni z krajów, na które
patrzymy z góry, np. osiem uczelni z Chin kontynentalnych, a nie
liczę uczelni z Hongkongu i z Tajwanu. Wyprzedzają nas też
uczelnie z Brazylii, z Tunezji, z Południowej Afryki. To musi
niepokoić" - mówił.
Zdaniem Jajszczyka, ten stan może się zmienić tylko wtedy, jeśli
rozpoczynający karierę naukową młodzi ludzie zostaną od początku
przyzwyczajeni do konkurowania ze sobą, do ciągłej oceny swojej
pracy i uświadomią sobie, że w życiu akademickim jest miejsce
tylko dla najlepszych. Przy czym, jak zaznaczył, muszą istnieć
gorsze i lepsze uczelnie, bo nie każdy student potrzebuje
wykształcenia na najwyższym poziomie światowym. (PAP)
ostatnia aktualizacja: 2008-06-27