Tradycyjne wykłady i schematyczne ćwiczenia na studiach MBA odchodzą do lamusa. Uczelnie szukają nowych sposobów, by pozyskać uwagę studentów, często uciekając się do bardzo oryginalnych pomysłów.
Rzetelna wiedza i najświeższe nowinki z naukowego świata to wartość sama w sobie. Jednak w kształceniu menadżerów, którzy odzwyczaili się od siedzenia w szkolnych ławach, liczy się też pomysł na atrakcyjne podanie tej wiedzy. W tym celu uczelnie prześcigają się w wymyślaniu różnorodnych zajęć, które mają w studentach rozbudzać kreatywność i zdolności przywódcze. Prym wiedzie tu WU Executive Academy w Wiedniu, gdzie można zaobserwować kilka nowych interesujących metod pracy ze studentami. Czy w przyszłości staną się one standardem w kształceniu liderów biznesu?
Poczuj się jak dyrygent
Jedną z nietypowych metod nauki są warsztaty, podczas których studenci mają okazję wcielić się w rolę profesjonalnych dyrygentów. Co ma wspólnego bycie menadżerem w wielkiej korporacji z koncertem muzyki klasycznej? Otóż analogia jest tu dość prosta - tak jak dyrygent za pomocą różnych metod wpływa na członków swojego zespołu, tak w przedsiębiorstwie sprawny lider komunikuje się ze swoimi podwładnymi, zachęcając ich do wykonywania zadań i projektów zgodnie z jego zamysłem i wskazówkami. W obu przypadkach kluczowym słowem jest współpraca.
Żeby nadać ćwiczeniom odpowiednią oprawę, na zajęcia zapraszani są profesjonalni muzycy, którzy na co dzień występują na deskach najlepszych wiedeńskich sal koncertowych. Zajęcia rozpoczynają się specjalną prelekcją, podczas której jeden z muzyków opowiada o sposobach pracy różnych charyzmatycznych dyrygentów. Następnie przychodzi czas na część praktyczną. Studenci kolejno wychodzą na scenę i wcielają się w rolę kierownika zespołu. Muzycy wykonują uprzednio wybrany utwór cały czas dostosowując swe zachowania do gestów i spojrzeń, które wysyła im "student-dyrygent". Dla osób, które nie miały w życiu nic wspólnego z muzyką, taka sytuacja bywa początkowo stresująca. Widać jednak, że po kilku próbach nabierają pewności siebie i znajdują nić porozumienia z orkiestrą. Zaczynają dostrzegać, jak każdy ich ruch wpływa na zachowanie muzyków i jak inaczej może brzmieć ten sam utwór w zależności od tego jak zachowuje się dyrygent.
Po każdorazowym wykonaniu utworu muzycy dzielą się ze studentami swoimi wskazówkami. Tłumaczą, które gesty były dla nich niezrozumiałe lub gdzie wyczuwali niekonsekwencję w zachowaniu dyrygenta. Z czasem studenci stają się bardziej rozluźnieni, a ich komunikacja z zespołem jest już na tyle sprawna, że utwór brzmi spójnie i naznaczony jest charyzmą nowego kierownika. Chodzi o to, by studenci dostrzegli, że podobne mechanizmy funkcjonują w pracy zawodowej. Liderzy w przedsiębiorstwach muszą się kontaktować ze swoimi podwładnymi za pomocą jasnych i spójnych komunikatów. Widząc konsekwencje swoich zachowań studenci uczą się jak wpływać na grupę i egzekwować realizację konkretnych zadań.
Dirty innowations, czyli od teorii do praktyki
W tym przypadku zasada ma być prosta - zapominamy o teorii, przechodzimy do czynów. Biznesowe modele studenci testują korzystając z drukarki 3D, klocków Lego, drewna czy komputerowych wizualizacji. Jak podczas większości warsztatów menadżerowie pracują w grupach. Każde zajęcia są poświęcone wybranym problemom pojawiającym się w korporacyjnym życiu. Studenci podwijają rękawy i zgodnie ze wskazówkami prowadzących starają się wymyśleć kreatywne rozwiązania problemów, korzystając z przeznaczonych do tego celu przedmiotów. Kierują nimi mentorzy, którzy podsuwają różne pomysły i wysłuchują uzasadnienia twórców, często przedziwnych, konstrukcji. To tu powstają wieże z makaronowych nitek, pomniki z pianek marshmallows czy domki z zapałek. Jak twierdzą organizatorzy warsztatów - ta zabawa wciąga praktycznie każdego, choć największą radość mają ci, których nie ogranicza wyobraźnia.
Filozofia dla każdego
Czasu jest zawsze za mało, zwłaszcza gdy lista zadań i problemów do rozwiązania z każdą godziną zamiast się skracać - wydłuża. Niewielu liderów biznesu znajduję w ciągu dnia wolną chwilę, by oddać się zadumie nad filiżanką czarnej kawy. A jednak w Wiedniu studenci MBA dowiadują się, że takie działanie ma często większy sens niż bezładne rzucenie się w wir obowiązków. Prowadzone wraz z Akademią Filozofii zajęcia mają na celu uświadomienie im, że wzrost świadomości i refleksja pomagają na złapanie dystansu i spojrzenie na pewne problemy dnia codziennego z innej perspektywy. Dominującą ideą, która przyświeca zajęciom, jest próba połączenia dwóch płaszczyzn - filozofii i zarządzania, co w praktyce sprowadza się do szkolenia umiejętności krytycznego myślenia. Oczywiście na zajęciach poruszanych jest wiele interesujących zagadnień, choćby takich jak związek pomiędzy ludzką naturą a organizacją czy relacje pomiędzy jednostką a społecznością. Każde warsztaty Philosophy & Management trwają 2-3 dni i są dostosowane do potrzeb i wymagań organizacji, z których pochodzą studenci. To jest czas na wspólną lekturę i długie filozoficzne dyskusje, na zbudowanie przestrzeni do przemyślenia pewnych spraw, refleksję oraz odnowienie energii do działania, która towarzyszy studentom w codziennej pracy zawodowej.
Ucz się od dzieci
Na tych zajęciach w rolę trenerów personalnych studentów MBA wcielają się nastolatki. To ich ciekawość świata i świeże spojrzenie na różne problemy ma zainspirować menadżerów i liderów biznesu. Na zajęcia są zapraszani uczniowie wiedeńskich szkół podstawowych i średnich. Pracując w grupach ze studentami MBA mają do opracowania rozwiązania różnych występujących w przedsiębiorstwach problemów. Te wymyślają dorośli członkowie zespołu korzystając ze swoich własnych doświadczeń zawodowych. I tu zaczyna się prawdziwa zabawa. Dzieci często nie rozumieją skomplikowanych zależności i wymagają od dorosłych wytłumaczenia im ich istoty w najprostszy możliwy sposób, bez używania korporacyjnego żargonu i skomplikowanej biznesowej terminologii. Według twórców warsztatów - młodzież jest w stanie nauczyć dorosłych nowego spojrzenia na problemy oraz znajdowania rozwiązań, które im samych dotychczas nie wpadły do głowy. Atmosfera na tych zajęciach jest bardzo radosna, a dzieciaki szybko znajdują wspólny język z kadrą menadżerską.
Prowadź w ciemności
Podczas tych zajęć studenci mają szansę poczuć się przez chwilę jak niewidomi, ponieważ środowisko ich pracy jest kompletnie pozbawione światła. W ciemności każdy student trafia pod opiekę dwóch opiekunów - jeden z nich jest niewidomy, drugi ma zdrowe oczy. W takich warunkach studenci muszą nauczyć się komunikować w inny niż dotychczas znany im sposób - bez użycia gestów, zwracania uwagi na detale związane z fizycznym wizerunkiem, ubiorem, itp. Dzięki osłabieniu zmysłu wzroku, wyostrzają się inne zmysły, a proces komunikacji szybko zostaje pozbawiony dystansu. Studenci otrzymują w tych warunkach do wykonania różne zadania i to oni sami muszą znaleźć najdogodniejszą technikę do ich realizacji. Zaczynają od prostych ćwiczeń związanych z poruszaniem w ciemności lub rozpoznawaniem prostych przedmiotów, kończąc na zadaniach wymagających współpracy w zespole (budowa mostu z klocków) czy rywalizacji pomiędzy zespołami. Po zakończeniu zadań uczestnicy warsztatów omawiają swoje odczucia i reakcje z opiekunami oraz innymi studentami. To czas na refleksje i wyciągnięcie wniosków, które zazwyczaj doskonale sprawdzają się też w zawodowej przestrzeni menadżerów i liderów biznesu.
Akademicy z WU Executive Academy bardzo sobie chwalą wszystkie dotychczas wprowadzone warsztatowe nowości i podkreślają ich wymierne skutki w pracy ze studentami. Czy takie sposoby na przyswojenie wiedzy i rozwój zdolności interpersonalnych staną się standardem i dotrą także do Polski? Czas pokaże.
Więcej informacji o WU Executive Academy znajduje się na stronie:
https://executiveacademy.at/en/#