Kudrycka: skorygujemy nierówności między uczelniami
Prawne nierówności między uczelniami publicznymi i niepublicznymi zostaną zlikwidowane - zapowiedziała minister nauki Barbara Kudrycka po spotkaniu z przedstawicielami wyższych szkół zawodowych w Warszawie.
"Konsekwentnie staramy się realizować zasadę, aby wszystkie
uczelnie, niezależnie od tego, jaki sektor reprezentują, mogły w
podobny sposób korzystać z pewnych funduszy, także funduszy
unijnych" - powiedziała Kudrycka na zwołanej po spotkaniu
konferencji prasowej.
Spotkanie poświęcone było wyższym szkołom zawodowym, czyli takim,
które kształcą na poziomie licencjackim i magisterskim. Są to
przede wszystkim uczelnie prywatne (na 334 uczelnie zawodowe w
kraju, jest tylko 35 państwowych).
Minister nauki mówiła też, że o fundusze na tzw. kierunki
zamawiane (szczególnie potrzebne dla gospodarki, wspierane
finansowo przez rząd) mogą się ubiegać zarówno uczelnie państwowe,
jak i prywatne. W tym roku MNiSW chce zamówić kształcenie na
poziomie licencjackim dla 3 tys. studentów na kierunkach ścisłych
i technicznych. Kandydatów ma skusić stypendium w wysokości 1000
zł miesięcznie dla tych, którzy będą się najlepiej uczyli. W tym
roku o realizację studiów zamawianych mogą się ubiegać uczelnie,
które już kształcą studentów na takich kierunkach i będą chciały
po prostu zwiększyć nabór. W przyszłości MNiSW nie wyklucza
dofinansowania dla szkół, które zechcą od podstaw tworzyć nowe
kierunki zamawiane.
Kudrycka zapewniła, że szkoły prywatne nie muszą obawiać się
reformy, której główną ideą ma być zwiększenie konkurencyjności
między poszczególnymi naukowcami i uczelniami.
"Już teraz widać,
że studenci wybierają niekiedy studia na uczelni niepaństwowej
zamiast studiów niestacjonarnych na uczelni państwowej. Szkoły
prywatne potrafią już konkurować jakością i infrastrukturą z
publicznymi" - oceniła.
Rektorzy szkół zawodowych chwalą pomysł reformy. Wskazują jednak,
że brakuje konkretów.
Zdaniem przewodniczącego Konferencji Rektorów Zawodowych Szkół
Polskich (KRZaSP) prof. Jerzego Malca z Krakowa na pochwałę
zasługuje szczególnie pomysł konkursów na stanowiska kierowników
katedr, instytutów i innych jednostek organizacyjnych na
uczelniach.
"Bez tego ciągle będziemy tkwić w PRL-owskim modelu kariery
akademickiej, gdzie często zupełnie niezależnie od wiedzy,
kompetencji czy uzdolnień obsadzane są stanowiska i zawierane są
kontrakty. Wprowadzenie konkursów na określone funkcje jest
potrzebne" - powiedział Malec.
Jak zastrzegł, same konkursy nie wystarczą.
Trzeba jeszcze
zachęcić dobrych kandydatów do udziału w nich, a tego nie da się
zrobić bez podniesienia wynagrodzeń i umożliwienia rozwoju
naukowca, który zdobędzie stanowisko.
"Konkursy formalnie rzecz biorąc są już teraz. Natomiast powinno
to wyglądać tak, że osoba, która zwycięży w konkursie,
rzeczywiście coś wygra w sensie finansowym lub w sensie możliwości
realizacji projektów badawczych" - tłumaczył przewodniczący KRZaSP.
Tylko wtedy, według niego, do konkursów będą przystępowali
najlepsi naukowcy i nauczyciele akademiccy, również z innych
uczelni. To jest konieczne, jak przekonywał, aby przełamać
istniejący schemat, że ludzie rozpoczynający pracę na uczelni,
którą ukończyli, pozostają na niej do emerytury. (PAP)
ostatnia aktualizacja: 2008-06-17