Konrad Zygarski – student II roku studiów II stopnia na kierunku zdrowie publiczne Wydziału Nauki o Zdrowiu Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, absolwent kierunku ratownictwo medyczne WNoZ WUM
Dominika Robak: Panie Konradzie, serdecznie gratuluję, został Pan nowym reprezentantem studentów w Radzie Wydziału Nauki o Zdrowiu WUM. Bardzo angażuje się Pan w działalność organizacyjną oraz studencką Wydziału i Uczelni. W jakich innych dodatkowych aktywnościach uczelnianych brał Pan udział w ostatnim czasie?
Konrad Zygarski: Bardzo dziękuję za gratulacje, a przede wszystkim za zaproszenie do tego wywiadu. Jestem gotowy i otwarty na nowe wyzwania związane z pracą w Radzie Wydziału. Przez pierwsze trzy lata studiów na ratownictwie medycznym nie zajmowałem się aktywnością na Uczelni, ale zmieniło się moje nastawienie. Odkryłem to „coś” w kierunku zdrowie publiczne, „coś” co mnie zafascynowało, a że zawsze lubiłem, kiedy wokół mnie dużo się dzieje i nie mam problemu z braniem odpowiedzialności za różnego typu projekty, idąc na studia drugiego stopnia zostałem starostą roku. Potem przyszedł czas wyborów na Uczelni. Dalsze moje zaangażowanie rozwijało się lawinowo. W ciągu jednego roku dostałem się do Uczelnianego Parlamentu Studentów WUM, zostałem wiceprzewodniczącym Studenckiego Koła Naukowego Managerów Zdrowia przy Zakładzie Profilaktyki Zagrożeń Środowiskowych i Alergologii, brałem udział w radach programowych i pedagogicznych, zostałem członkiem Międzynarodowego Stowarzyszenia Studentów Medycyny IFMSA-Poland oraz Komisji Stypendialnej kadencji 2016-2018. Aktywnie promuję nasz Wydział i Uczelnię poprzez uczestnictwo w większości istotnych wydarzeń, takich jak: targi edukacyjne, warsztaty dla licealistów, Dzień Otwarty, Dni Promocyjne Wydziału, Dni Adaptacyjne czy Dni Dawcy Szpiku Fundacji DKMS. Ostatnio wziąłem też udział w sesji fotograficznej na potrzeby promocji Uczelni.
DR: Czy ma Pan już na swoim koncie jakieś sukcesy naukowe?
KZ: Na Nagrodę Nobla i Diamentowy Grant jeszcze czekam, mój list gratulacyjny chyba zaginął na poczcie A tak poważnie, to udało mi się napisać dwa artykuły wraz z koleżankami i kolegami z koła naukowego, które zostały opublikowane jako materiały konferencyjne MedBiz Days 2018. Otrzymałem stypendium Rektora WUM dla najlepszych studentów, stypendium sportowe m.st. Warszawy oraz stypendium m.st. Warszawy im. Jana Pawła II dla najlepszych studentów. Wymieniam również osiągnięcia sportowe, ponieważ sport jest bardzo ważną częścią mojego życia, również studenckiego.
DR: Ostatnio, znalazł się Pan w zwycięskim teamie Turnieju Międzyuczelnianego w Golfa, reprezentując naszą Uczelnię. Proszę opowiedzieć o tych dokonaniach?
KZ: Golf jest dyscypliną, która stała się nie tylko moją pasją, ale w dużej mierze moim życiem. Na poważnie, gram w golfa od 6 lat. Najświeższym tematem jest uczestnictwo w Turnieju Międzyuczelnianym. Jako reprezentanci Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego rywalizujemy głównie ze Szkołą Główną Handlową w Warszawie, Uczelnią Łazarskiego oraz Politechniką Warszawską. Udało mi się zdobyć już złoto i srebro, także początek jest dobry i daje motywację do dalszego rozwoju Bezapelacyjnie jednak najważniejszym moim dokonaniem jest zdobycie złotego medalu w swojej kategorii na Mistrzostwach Polski HCP 2016, a co za tym idzie, od tamtego pamiętnego momentu mogę tytułować się Mistrzem Polski.
DR: Jest Pan absolwentem ratownictwa medycznego i studentem studiów II stopnia na kierunku zdrowie publiczne Wydziału Nauki o Zdrowiu WUM. Dlaczego zdecydował się Pan kontynuować studia na naszym Wydziale? Jak studiuje się na WNoZie?
KZ: Nie ukrywam, że na ratownictwo medyczne poszedłem, gdyż nie zostałem przyjęty na kierunek lekarski. Pierwsze trzy lata na WUM-ie minęły mi bardzo szybko i zdecydowałem się na kontynuację edukacji na kierunku zdrowie publiczne. Po zdobyciu magisterium chciałbym dalej rozwijać się naukowo podejmując studia doktoranckie na Uczelni, a zdrowie publiczne oferuje mi w tym zakresie interesujące możliwości. WNoZ uwielbiam, kocham i polecam każdemu. Cudowni ludzie, wspaniała kadra zarówno dydaktyczna, jak i pracowników administracyjnych oraz przyjazna atmosfera budują ten Wydział. Jeśli przyjdziemy tutaj nie tylko „studiować”, ale także zaangażujemy się chociaż trochę w życie na Wydziale, a co za tym idzie poznamy inne kierunki, ludzi - ich inteligencję, sposób bycia i ciekawość świata, jeśli znajdziemy to „coś” na wybranym przez siebie kierunku studiów - wtedy odczujemy, czym jest prawdziwe studiowanie.
DR: Jakie kompetencje uzyskał Pan podczas studiów z zakresu ratownictwa medycznego?
KZ: Studiowanie kierunku ratownictwo medyczne na WUM-ie pozwala w pełni przygotować się do zawodu ratownika medycznego i czuć się świetnie wyszkolonym i kompetentnym w swoim zawodzie. Podczas studiów dobrze poznałem samego siebie - już teraz wiem, że sytuacje ekstremalne, ratowanie czyjegoś życia nie są mi straszne. Koledzy żartują, że bezpieczniejszej imprezy niż z ratownikiem mieć nie można, także od znajomych zawsze mam za to duży plus Nigdy nie chciałem jednak jeździć w karetce, ani pracować na szpitalnym oddziale ratunkowym, zawsze patrzyłem na ten kierunek pod kątem zdobywania umiejętności przydatnych lekarzowi. Bardziej podobały mi się szkolenia z zakresu pierwszej pomocy i obstawy medyczne. Dlatego teraz, podczas studiów, jeśli mam czas, realizuję tego rodzaju zlecenia. Bardzo lubię pracę z dziećmi i takie zadania wybieram.
DR: Czy trudno było Panu przestawić się ze studiowania ratownictwa medycznego na zdrowie publiczne? Jak wygląda program studiów na drugim wybranym przez Pana kierunku?
KZ: Przestawić się ze studiów bardzo praktycznych do bardziej teoretycznych nie było łatwo. Nie ukrywam, że trochę brakuje mi jeżdżenia po Warszawie, chodzenia po oddziałach szpitalnych oraz kontaktu z ludźmi. Jednak od początku wziąłem się do pracy i pierwszy rok upłynął mi bardzo aktywnie oraz ciekawie. Wiele przedmiotów realizowanych na kierunku zdrowie publiczne ma ogromny potencjał i myślę, że dzięki współpracy wykładowców i studentów te zajęcia będą coraz bardziej interesujące. Jeśli chodzi o program studiów drugiego stopnia, jest on bardzo interesujący i dopasowany do predyspozycji osób, podejmujących studia z dziedziny zdrowia publicznego, absolwentów różnych kierunków, łączących różne doświadczenia. Wykładowcy cierpliwie podchodzą do swoich studentów, którzy muszą wyrównać materiał, zatem aklimatyzacja przebiega łagodnie.
DR: Jaka specjalność/dziedzina z zakresu zdrowia publicznego jest dla Pana najbardziej interesująca?
KZ: Jestem absolwentem ratownictwa medycznego, próbowałem swoich sił na Uniwersytecie Warszawskim na Zastosowaniu Fizyki w Biologii i Medycynie oraz Międzykierunkowych Studiach Ekonomiczno-Menedżerskich. Obecnie działam we wspomnianym Studenckim Kole Naukowym Managerów Zdrowia WUM oraz niedługo rozpocznę działalność w SKN-ie Prawa Medycznego przy Zakładzie Dydaktyki i Efektów Kształcenia WNoZ WUM. Te kilka zdań pokazuje różnorodność w moich wyborach. W życiu łączę studia z uprawianiem sportu, lubię jak dużo się dzieje, dlatego nie mam sprecyzowanej „swojej” dziedziny. Lubię łączyć moje studia licencjackie z magisterskimi. Wybrałem specjalność Zarządzanie w Ochronie Zdrowia i myślę, że ten wybór był bardzo trafiony. Uważam, że ludzie decydujący się na studiowanie kierunku zdrowie publiczne szukają różnorodności. Konkretnej dziedziny zdrowia publicznego nie wymienię, bo interesuje mnie zbyt dużo rzeczy, za to właśnie lubię ten kierunek - za jego interdyscyplinarność.
DR:
Dlaczego warto studiować na kierunkach ratownictwo medyczne i
zdrowie publiczne? Jakie Pana zdaniem są perspektywy zawodowe dla
absolwentów wspomnianych kierunków?
KZ:
Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta. Jestem przekonany, że
warto było studiować ratownictwo medyczne, gdyż, oprócz zdobytych
uprawnień, które pozwalają mi ratować ludzkie życie, podczas
trzech lat studiów przeżyłem trzy bardzo ważne wydarzenia, które
wpłynęły na to kim jestem. Na
pierwszym roku, podczas praktyk śródrocznych, zostałem „rzucony
na głęboką wodę”. Jako absolutny „świeżak”,
uczestniczyłem w walce o ludzkie życie, osobiście musiałem
uciskać klatkę piersiową człowieka. Wtedy pierwszy raz zobaczyłem
śmierć i uświadomiłem sobie, czym są i jak będą wyglądały te
studia, a potem praca. Myślę, że to był idealny moment, by zadać
sobie pytanie: czy to kierunek dla mnie? Odpowiedź brzmiała:
Tak! Przyszedł drugi rok - nowy rok, nowe życie i to właśnie
było moim celem. Tamten okres zapamiętałem najbardziej. Podczas
zajęć w Szpitalu
Klinicznym im. ks. Anny Mazowieckiej w Warszawie
uczestniczyłem w cesarskim cięciu. Zobaczyłem nowe życie.
Świadomość tego, że byłem jedną z pierwszych osób, które
ujrzało to narodzone dziecko była bezcenna i w tamtej chwili nie
kryłem wzruszenia. Może dla innych to nic takiego, ale mnie
poruszyło to do tego stopnia, że pamiętam imię tamtego malucha do
dnia dzisiejszego. Trzeci rok pozwolił mi na spełnienie
marzenia, które nosiłem w swoim „naprawionym” sercu od dziecka.
Kiedy dowiedziałem się, że miejscem zajęć z pediatrii będzie
Oddział Kliniczny Kardiochirurgii i Chirurgii Dziecięcej
Samodzielnego
Publicznego Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Warszawie
„unosiłem się trzy metry nad ziemią”. Dokładnie osiemnaście
lat wcześniej, prof. Maciej A. Karolczak, wraz ze swoim zespołem
uratowali mi życie, jeszcze w budynku przy ulicy Działdowskiej. Już
jako student WUM, uczestniczyłem na tym samym oddziale, dzięki
uprzejmości pana Profesora, w operacji na otwartym sercu, podobnej
do tej, jaką sam przeszedłem w dzieciństwie. Widząc to wszystko
od drugiej strony… poczułem coś, czego nie da się opisać
słowami…
DR: Jakich wskazówek udzieliłby Pan kandydatom na studia na kierunku ratownictwo medyczne, a jakie rady skierowałby Pan do osób aplikujących na zdrowie publiczne?
KZ: Rady są dwie dla wszystkich. Pierwsza - spróbujcie, ponieważ Warszawski Uniwersytet Medyczny to najlepsza uczelnia medyczna w Polsce. Drugą przedstawię za pomocą cytatu dla poszukiwaczy swoich dróg życiowych, bo nie każdy w wieku 18 czy 19 lat wie, co chce robić… „Nie trać nigdy cierpliwości; to jest ostatni klucz, który otwiera drzwi”.
DR: Jakiej tematyce poświęcona będzie Pana praca dyplomowa? Czy skorzysta Pan z możliwości, jaką stwarza Wydział - przygotowania jej w formie publikacji przyjętej do druku czy pozostanie Pan przy tradycyjnej formie – pisemnej pracy naukowej?
KZ: Moja praca dyplomowa będzie poświęcona aktualnej wiedzy moich rówieśników z zakresu pierwszej pomocy na kilku różnych uczelniach. Zostaję przy tradycyjnej formie, ale myślę, że po odpowiednim przeredagowaniu tekstu, nie wykluczę publikacji w późniejszym terminie. Mam nadzieję, że moja praca pomoże odpowiedzieć na pytanie, czy poziom wiedzy studentów z tego zakresu jest wystarczający.
DR: Czy mógłby Pan zdradzić, jakie są Pana plany odnośnie przyszłej ścieżki naukowej i zawodowej?
KZ:
Aktualnie
w głowie mam dwie główne drogi na przyszłość - doktorat na
Warszawskim Uniwersytecie Medycznym lub podjęcie studiów na
kierunku lekarskim. Odnosząc się do tej drugiej ścieżki -
chciałbym wierzyć, że polski system rekrutacyjny zmieni się i
premiowane będą nie tylko świetne wyniki maturalne, ale również
kompetencje zdobyte np. na innych kierunkach medycznych, czy też
duże zaangażowanie w uczelniane projekty. Ponadto, chyba nie było
jeszcze Ministra Zdrowia po ratownictwie medycznym i zdrowiu
publicznym, także trzeba przecierać nowe szlaki
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Wywiad przeprowadziła Dominika Robak – specjalista ds. promocji Wydziału Nauki o Zdrowiu Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego